Wracając do aktywów natywnych i dlaczego uważam, że są one tak przełomowe. Skoro już znasz moją historię jako tradera (tweet w załączeniu), oto opowieść o pierwszym razie, kiedy wszedłem na blockchain. Kilka lat temu, wejście na blockchain wydawało się zupełnie inne niż dzisiaj. Nie dlatego, że UX się poprawił, ale dlatego, że wtedy nie było żadnej świadomości tego, co tak naprawdę robisz. Był rok 2021, szczyt mody na dog-coiny. Jeśli chciałeś być na czasie, musiałeś je kupić na blockchainie, zanim trafiły na giełdy. Więc tam byłem, próbując zdobyć ten coin Akita Inu na Uniswap. Byłem totalnym nowicjuszem w kwestii samodzielnego przechowywania, opłat za gaz, wszystkiego. Czułem się jakbym skakał z samolotu bez spadochronu. Założyłem portfel Binance, przelałem trochę funduszy, znalazłem coin i postanowiłem wymienić 50 dolarów. Kliknąłem „wymień” i mój portfel wyskoczył z jakimś tajemniczym komunikatem w hexie. Oczywiście, nie przeczytałem go, po prostu kliknąłem zatwierdź. Następną rzeczą, którą wiem, to że wydałem około 40 dolarów na opłaty. I to nie na zakup coina, ale tylko na „zatwierdzenie pary”. Osiemdziesiąt procent mojego budżetu, poszło. Kiedy w końcu spróbowałem wymienić ponownie, opłata wzrosła do 60 dolarów, znacznie więcej niż chciałem włożyć. Poddałem się. Następnego dnia, Akita zrobiła 200x, zyskując 10 tysięcy dolarów, gdybym udało mi się kupić to, co planowałem. Przegapiłem to, nie dlatego, że źle wybrałem, ale z powodu zatwierdzeń i szalonych opłat. Oto rzecz: na EVM każdy ERC-20 to po prostu kontrakt udający coin. Nie możesz go użyć, dopóki nie zatwierdzisz tego kontraktu, co kosztuje cię gaz, zanim w ogóle dotkniesz aktywa. Na Fuel nauczyliśmy się z tego zepsutego projektu. Każde aktywo (shitcoin, stablecoin, zaufany coin, nawet NFT) jest natywne. Żadne kontrakty udające tokeny, żadnego podatku za zatwierdzenie. Gdyby Akita wystartowała na Fuel, zapłaciłbym ułamek centa w opłatach i żadnych zatwierdzeń w ogóle. Może poszybowałby jeszcze wyżej z tego powodu.