„Nadopiekuńczość” to patologia nadmiernie zaangażowanego rodzica/nauczyciela. „Czekaj! Jesteś pewny? Sprawdźmy ten krok jeszcze raz, zanim przejdziesz dalej.” Jeśli mówisz takie rzeczy w czasie rzeczywistym, gdy twój uczeń rozwiązuje problem, to prawdopodobnie nadmiernie pomagasz. @exojason i ja widzimy to cały czas. Instrukcja kierowana nie oznacza, że skaczesz i interweniujesz za każdym razem, gdy uczeń ma popełnić błąd. Pokazujesz im konkretną umiejętność do ćwiczenia i dajesz im informacje zwrotne po każdym podejściu, ale nie kontrolujesz ich zdalnie przez wszystkie ich próby. Kiedy zawsze skaczesz, aby zapobiec popełnieniu błędów przez swojego ucznia, tak naprawdę nie chronisz ich przed błędami. Oni popełniają błędy, a ty tylko chronisz ich przed skutkami. To jest złe z kilku powodów: 1. Nigdy nie uczą się na swoich błędach. Chwilowe negatywne emocje są krytycznymi sygnałami, które stymulują mózg do adaptacji i poprawy wydajności. 2. Nigdy nawet nie uczą się *jak* uczyć się na błędach. Nigdy nie uczą się, jak porównać swoją pracę z rozwiązaniem i ustalić, co poszło nie tak. 3. Nigdy nie rozwijają tolerancji emocjonalnej na błędy. Nigdy nie rozwijają zdolności do znoszenia i regeneracji po błędzie. 4. Jeśli uczeń pracuje w systemie adaptacyjnym, wprowadzasz go w błąd, aby uwierzył, że uczeń jest gotowy do przejścia dalej. Jeśli system nie otrzymuje dokładnych informacji o poziomie wydajności ucznia, nie będzie wiedział, kiedy wcisnąć hamulec i zapewnić więcej ćwiczeń. 5. Jeśli uczeń zostanie przeniesiony do bardziej zaawansowanego materiału, ponieważ sztucznie zwiększyłeś jego wydajność, to będzie poza swoimi możliwościami i nie będzie w stanie kontynuować postępów bez twojej pomocy. To całkowicie podważa sens nauki adaptacyjnej.