dziko oryginalny pomysł od @vgr dotyczący tego, dlaczego krytycy AI powinni przeprowadzić moralne poszukiwania: Autorstwo musiało zostać wynalezione. Idea, że pomysły należą do ludzi i że istnieje coś takiego jak prawa autorskie, pochodzi zasadniczo z XVI wieku. Należy do tej samej epoki co Montaigne i idea osobistego eseju oraz pisania siebie w publiczną osobowość związaną z określonymi tekstami. Aż do około 1500 roku, w ten sposób w ogóle nie odnosiliśmy się do tekstu. Spójrz na starożytne eposy: możesz przypisać greckie eposy Homerowi, lub Mahabharatę Wjasie, ale to są tylko nominalne przypisania. W rzeczywistości te dzieła były synkretycznymi tradycjami, w których tysiące ludzi pisało siebie. W rzeczywistości, w XIV wieku, Ibn Khaldun napisał wiele wczesnych prac islamskich, a wtedy stronniczość była odwrotna. Byłeś tak niepewny i brakowało ci pewności siebie w swoim własnym autorstwie, że faktycznie fałszywie przypisywałeś to znanym nazwiskom z przeszłości. Wymyślałeś argument prawny dotyczący tego, co mówi Koran, ale ponieważ nie byłeś znany, przypisywałeś to jakiemuś znanemu duchownemu sprzed 300 lat. A nawet dalej wstecz, byli arabscy filozofowie, którzy przypisywali swoje własne pomysły Arystotelesowi z tradycji greckiej. Myślę, że po anomalii 500-letniego okresu fałszywego identyfikowania się zbyt indywidualistycznie z rzeczami, które przypadkowo zapisujemy, wracamy do kultury, w której traktujemy pomysły, słowa i teksty jako część większego językowego wspólnego dobra, które czasami kierujemy w konkretne formy z pewnymi dodatkami, które są informowane przez nasze osobiste doświadczenia życiowe. I to wszystko.
zostały tylko 2 fizyczne kopie!!!
768