Właśnie miałem losową myśl: LLM-y takie jak ChatGPT muszą być ogromnym wsparciem dla niekompetentnych ministrów rządowych w małych krajach, którzy zdobyli swoje stanowiska dzięki nepotyzmowi lub sieciom patronackim. Ci ludzie często mają prawdziwą władzę, ale są zmuszeni ukrywać swoją niekompetencję przed podwładnymi, przed władzą polityczną i przed społeczeństwem, z oczywistych powodów. Na przykład, jestem pewien, że są ministrowie ds. górnictwa, którzy wiedzą bardzo mało o górnictwie, biznesie czy ekonomii, ale mimo to są odpowiedzialni za negocjacje z wyrafinowanymi międzynarodowymi firmami górniczymi. Albo gubernatorzy banków centralnych, którzy tak naprawdę nie rozumieją podstawowej makroekonomii ani tego, jak działają kredyty i inflacja. W przeszłości ci ludzie musieli w zasadzie "improwizować" i mieć nadzieję na najlepsze, lub polegać na swoich nieco mniej niekompetentnych podwładnych i modlić się, żeby nie poszło zbyt źle. Mogli też wydawać dużo pieniędzy na ekspertów konsultantów, co ma swoje własne wady. Teraz ci ministrowie mogą po prostu otworzyć ChatGPT w prywatności swojego biura i wyjaśnić swoje problemy oraz decyzje, które muszą podjąć, przesłać dokumenty i formularze z MFW lub skądkolwiek indziej, i uzyskać całkiem dobre porady ekspertów za darmo z modelu na czołowej linii. Wszystko to bez ujawniania nikomu, że nie wiedzą, co robią. Byłoby fascynujące wiedzieć, ile osób korzysta z LLM-ów w ten sposób dzisiaj. Wydaje się, że to dobra rzecz. Świat ma ogromny niedobór ekspertyzy. A raczej, ci, którzy mają dostęp do władzy, często nie są tymi, którzy mają odpowiednie umiejętności lub wiedzę. Mam tylko nadzieję, że ci ludzie wykupują subskrypcję za 200 dolarów miesięcznie i korzystają z modelu GPT-5 Pro. Ale w pewnym sensie wątpię, że tak jest…