Każdy pub w Szkocji (który odwiedziłem) miał te same trzy rzeczy w menu. 1) ryba z frytkami 2) pełne angielskie śniadanie (nazywali to Pełnym Szkotem) 3) gulasz z dzika Każdy pub miał też swoje kilka specjałów, jak „goujons” z kurczaka (paluszki) lub burgera. Teraz już wiesz. Powiedziano mi, że na każdego byka przypadało ponad 70 samic, ponieważ były tak intensywnie polowane. Nie zaszkodziło to jednak populacji. Również „czerwony jeleń” to to, co my Amerykanie nazywamy łosiem lub wapiti. Ten sam gatunek. Po prostu nieco mniejszy podtyp.