Teraz oglądam 4D Man. Spodziewałem się typowego SF z lat 50. - szalonego naukowca, który zamienia się w potwora. Ale wcale tak nie było. Jest cała obsada postaci, które wchodzą w interakcje, z wątkami pobocznymi, romantycznym trójkątem, kradzieżą zasług, złoczyńcami i tym podobne. I oczywiście 4D Man. Również makabryczne zgony.
1,5K