Miałem niesamowicie dziwny moment na wiecu No Kings wczoraj. Został ze mną do dziś... Gdy tam byłem, nosząc czapkę MAGA i koszulkę Freedom, po prostu spacerując z moim Golden Retrieverem i rozmawiając z ludźmi, pozwalając im głaskać mojego psa... niektórzy ludzie dosłownie uciekali ode mnie. Naprawdę po prostu zaczęli biec, wyraźnie robiąc to, aby się ode mnie oddalić. Nigdy wcześniej tego nie doświadczyłem. Właściwie nie mogę sobie przypomnieć ani jednego przypadku, w którym ktokolwiek spojrzałby na mnie, a potem by uciekł. Ani razu. Jestem niezwykle niegroźny. Uśmiechałem się niemal przez cały czas, nawet gdy ludzie mówili złe rzeczy, byłem niczym innym jak tylko miły dla wszystkich i przekazałem pieniądze każdemu ulicznemu artyście, którego widziałem. A jednak... niektórzy uciekali. To było dziwne. I może to jest najdziwniejsza część Ameryki teraz... możesz się uśmiechać, być miłym, dawać, a i tak być postrzeganym jako zły człowiek przez ludzi, którzy nigdy nie powiedzieli ci ani słowa. Oni mnie nie widzieli. Widzieli wszystko, czego nauczyli się bać, nigdy nie wiedząc, co zrobiłem dla Zachodniej Karoliny Północnej, mojej historii, ani dlaczego wierzę w to, w co wierzę teraz. Nie nienawidzę ich za to, że uciekali. Bo sam też kiedyś wierzyłem w takie historie... kiedyś myślałem, że Trump jest najgorszy. Otwarcie mówiłem to wielu ludziom przez lata. To było do momentu, gdy życie zmusiło mnie do spotkania ludzi stojących za etykietami, które im przypisałem. ...