Uważam, że lewica ma prawo być oburzona systemem, który prowadzi do bezdomności pracowników. Żyjemy w przyspieszonym systemie, który skutecznie umożliwia ogromne transfery bogactwa z pracy do kapitału, akceptując uporczywe deficyty i rosnące zadłużenie (zadłużenie napędza ceny w taki sam sposób, jak pieniądze). Szczególnie od czasu GFC kapitał przewyższył pracę z powodu dewaluacji. W świecie dewaluacji monetarnej rolą konserwatystów powinno być opracowanie strategii, która zapewni, że wszyscy będą uczestniczyć w "nominalnych zyskach". Zdecydowanie popieram pomysły takie jak propozycja Brada Gerstnera dotycząca kont inwestycyjnych dla noworodków. W przeciwnym razie będzie to wyglądać jak kradzież i umożliwi silnej lewicy powrót z komunistycznymi pomysłami (jestem temu absolutnie przeciwny). Jest też poważne pytanie, dlaczego w funkcjonującym społeczeństwie ludzie muszą być niezwykle finansowo piśmienni, aby po prostu przetrwać. Nie znoszę żadnej ze stron.