Miałem długi lunch z chińsko-amerykańską mamą dzisiaj. Obydwoje się zgodziliśmy: Szkoły z immersją w mandaryńskim same w sobie = całkowicie bezużyteczne. Zapamiętywanie zasad gramatycznych i udawanie, że świętujemy egzotyczne święta, nie buduje prawdziwej biegłości językowej ani kulturowej. To, co działa, to prawdziwa immersja i połączenie. Dziecko krewnego nauczyło się więcej w sześć tygodni z chińską rodziną goszczącą niż przez osiem lat w szkole z immersją. Więc do rodziców polegających tylko na tych programach, nie organizując rzeczywistego kontaktu: marnujecie swoje pieniądze.