Spędziłem ostatnie dwa miesiące, ucząc się wiele o neobankach. TLDR jest taki, że to błyszczące opakowania tych samych archaicznych systemów finansowych, które pożyczają twoje depozyty i dają ci mało lub wcale odsetek w zamian. Rozwiązaniem są DefiBanki. Wyobraź sobie świat, w którym samodzielnie przechowujesz swoje aktywa w mieszance USDai, funduszu dochodowym DayFi, sUSDe i USDC. Portfel generuje od 8 do 12% zysku na twoim koncie oszczędnościowym. Pożyczasz przeciwko temu z linią kredytową i swobodnie wydajesz dolary, które spłacasz z konta oszczędnościowego (które pełni również rolę funduszu hedgingowego). Brzmi naprawdę dobrze dla konsumenta, ale wyobraź sobie, jak wpływowe to może być dla sprzedawcy w Ameryce Łacińskiej, który ma bardzo małe marże i nie zarabia na swoim koncie bankowym dla firm. Albo dla kogoś w Nigerii, którego majątek jest związany z BTC, którego żaden bank nie zaakceptuje jako zabezpieczenia dla pożyczki. W przyszły wtorek opublikuję raport na temat przyszłości DefiBankingu na @MessariCrypto.